- Hej ho! Hip hip! Hip hop huurra!! Tuli-Pyszczek popiskiwał wesoło skacząc po biurku.
- Ciiii... Mama Chłopca zmarszczyła brwi.
- Ależ ja się cieszę! Hop hop huurra! Hip hip!
- Ja też się bardzo cieszę, ale próbuję napisać coś o naszej książce. Od dwóch godzin. Trzeba coś napisać, podziękować...
- Ale ja nie umiem tak się cieszyć po cichu! No... chyba... że akurat jem. Ale to zupełnie co innego. Wtedy się cieszę brzuszkiem.
- Acha... Rozumiem. Mama Chłopca spojrzała wymownie na łakociową szafkę w kuchni.
- Tak. Myślę, że przydałaby mi się przerwa w piszczeniu. W końcu od obiadku minęła już prawie godzinka... Utwierdził się w decyzji Tuli-Pyszczek, po czym żwawo rozsiadł się w ciepłym miejscu koło monitora, by śledzić wzrokiem idącą w stronę kuchni Mamę.
A potem rozległo się głośne mlaskanie.
* * *
Jako przedstawicielka niezmiernie dumnego Tuli-Pyszczka chciałam ogłosić, że właśnie okazał się e-book, w którym znajduje się tuli-pyszczkowe opowiadanie!
Hip hip! Hurra!
Przyznam, że jestem bardzo dumna i szczęśliwa mogąc widzieć moje ukochane Tuli-Pyszczki w tak doborowym towarzystwie.