15.03.2013

Truskawkowa kąpiel

Kwik...!- czknął przez sen Tuli-Pyszczek, a wokół pojawiła się miła truskawkowa woń.


Tuli-Pyszczek zerknął na zegar wiszący na ścianie i głośno westchnął. Oczywiście na zegarku się nie znał, chciał jedynie zachować pozory. Wystarczyło rzucić okiem na Mamę Chłopca, by wiedzieć, że jest Bardzo Późno. Chłopiec, jak zazwyczaj, nie wyglądał na śpiącego. Na nic zdały się próby wybiegania i zmęczenia go. Co prawda efekt był, jednak wystarczyło by przysiadł na chwilkę, by w mgnieniu oka odzyskał całą spożytkowaną w szczytnym celu energię.

Cel oczywiście nosił nazwę Wolny Wieczór i nie wiedzieć czemu, Mamie bardzo na nim zależało. Postanowiła więc, mimo braku wyraźnych sygnałów wskazujących ochotę na sen, zagonić Chłopca do kąpieli o Stałej Porze. I liczyć na cud. Zrobiła to mniej lub bardziej sprawnie, z resztkami maminej nadziei zmieszanymi ze szczyptą stanowczości. Taką dużą szczyptą.