10.03.2012

Dziwny Dźwięk

Tak, zdecydowanie wygląda na pusty...- wydedukował po chwili, po czym sięgnął łapką po ciastko schowane w skrytce pod materacem.


Tuli-Pyszczka obudził dziś Dziwny Dźwięk. Pojawił się nagle i bez zapowiedzi. Była bardzo wczesna godzina, dlatego na początku postanowił nie zwracać na niego uwagi, zamotać się z powrotem w kocyku i kontynuować przyjemny sen.
Jednak hałas był bardzo natarczywy. Kwaa...! Kwaaa...! Spojrzał w lewo. Znał większość odgłosów, jakie wydaje przez sen Chłopiec, jednak musiał się upewnić. Nie. Śpi mocno. Zastanowił się chwilkę. Pies! Zaglądnął między szczebelkami- leży w korytarzu i ani drgnie. Nie, to nie było po psowatemu... Nastawił uszko, by lepiej ocenić skąd Dziwny Dźwięk może dobiegać.

Wyglądało na to, że czai się na dworze. Wspiął się delikatnie po misiu (nie obrazi się, misie są baaardzo cierpliwe) i wyjrzał przez okno. Nic podejrzanego nie rzucało mu się w oczy. Drzewa ruszające gałęziami. Auta zaparkowane przy drodze- dwa czerwone, jedno srebrne i szare. Bury kot przemykający szybko przy ścianie. Na horyzoncie ptaki lecące w kształcie literki "V". Przeźroczysty woreczek foliowy tańczący na wietrze. Nic a nic...

Wtem naszła go Bardzo Błyskotliwa Myśl, jak na Tuli-Pyszczka oczywiście. Spojrzał przyjaźnie na brzuszek i poklepał oceniając go fachowo. Uspokoił się. Doświadczenie nigdy go nie myli. W końcu jest Tuli-Pyszczkiem!




Brak komentarzy: