Biedny Chopiec... Musi być bardzo głodny...-stwierdził Tuli-Pyszczek notując w pamięci, że musi jednak częściej dzielić się z nim swoimi zapasami.
Tuli-Pyszczek snuł się dziś od rana po mieszkaniu. Był świeżo najedzony, dlatego nie wiedział, czym mógłby się teraz zająć. Postanowił więc poobserwować trochę Chłopca, a później zrobić dokładnie to, co on. Zakradł się po cichutku na paluszkach do salonu. Łup! Obok łebka przeleciał mu niespodziewanie plastikowy kubeczek, lądując obok na podłodze.
To tuuuu! Mama-ma-mi!!!- krzyczał wściekły właściciel kubeczka. Tuli-Pyszczek stanął jak wryty. O co tu chodzi?-zastanawiał się. Rozmyślania przerwała łyżka, która minęła jego uszko dosłownie o włos. Albo może dwa. Tuli-Pyszczek uchylił się przed pociskiem i czmychnął za kanapę. Rozruba! Wychylił ostrożnie pyszczek z kryjówki. Chłopiec stał w kuchni wymachując talerzykiem i wskazując na szafkę z przekąskami. Mama udając niewzruszoną nakładała do miseczki coś, co wyglądało na obiadek. To tak trzeba przed obiadkiem...?- wymsknęło mu się na głos. Ciekawe...
To tuuuu! Mama-ma-mi!!!- krzyczał wściekły właściciel kubeczka. Tuli-Pyszczek stanął jak wryty. O co tu chodzi?-zastanawiał się. Rozmyślania przerwała łyżka, która minęła jego uszko dosłownie o włos. Albo może dwa. Tuli-Pyszczek uchylił się przed pociskiem i czmychnął za kanapę. Rozruba! Wychylił ostrożnie pyszczek z kryjówki. Chłopiec stał w kuchni wymachując talerzykiem i wskazując na szafkę z przekąskami. Mama udając niewzruszoną nakładała do miseczki coś, co wyglądało na obiadek. To tak trzeba przed obiadkiem...?- wymsknęło mu się na głos. Ciekawe...
Tuli-Pyszczka bardzo wciągnęło niespodziewane przedstawienie. Odniósł też wrażenie, że dopiero się rozkręca, dlatego rozsiadł się wygodnie. W bezpiecznej odległości oczywiście.
Miał przyjemność widzieć jeszcze pokaz tupania, biegania w tę i z powrotem, ciekawą sztuczkę polegającą na nagłym rzuceniu się na podłogę oraz nieudaną próbę wspinaczki po uchwytach od szuflad . Usłyszał też interesujący koncert, składający się z rożnego rodzaju pisków, krzyków i dziwnego gulgotania połączonego z płaczem, który wydawał mu się trochę wymuszony. Tu następnym razem przydała by się korekta- przemknęło przez myśl Tuli-Pyszczkowi- trochę mało dramatyzmu.
Przedstawienie skończyło się w chwili, gdy Mama wzięła Chłopca pod ręce i wsadziła do specjalnego dużego krzesełka, a ten zatkał sobie buzię kluską. Trochę zawiedziony nagłym końcem, ale jednak zachwycony całokształtem Tuli-Pyszczek wyszedł z ukrycia, by czatować na spadające części obiadku.
Trzeba będzie dużo ćwiczyć, żeby to powtórzyć...!- pomyślał w międzyczasie nic-a-nic-nie-zniechęcony i jak-zwykle-pełen-zapału Tuli-Pyszczek.
2 komentarze:
Śliczne TULIPYSZCZKI ;O)i oryginalne.
Pozdrawiam.
Dziękuję bardzo:D
Prześlij komentarz