W czasie, gdy kolacja dobiegała końca Tuli-Pyszczek jak zwykle czaił się w pobliżu. Czekał aż Tata pójdzie kąpać Chłopca, by wskoczyć na stół i pozbierać szybko wszystkie okruszki. Jednak tym razem ubiegła go Mama, która zainteresowała się pozostałościami na obrusie. Tuli-Pyszczek już prawie pogodził się ze stratą i miał odejść zrezygnowany, stwierdził jednak, że coś mu się nie zgadza.
Tak oto przyłapał Mamę na czymś, co dało mu nadzieję na wieczorną przekąskę- zgarnęła ukradkiem okruchy na dłoń i gdzieś wyniosła!
Natchniony Tuli-Pyszczek błyskawicznie podążył za utraconym skarbem. I wtedy się wydało! Sekretna Kryjówka na jedzenie! Nigdy nie podejrzewał Mamy o taką przebiegłość. W końcu to tylko Mama. Jednak tu zaświtała mu Myśl: Skoro ją ukryła to znaczy, że na pewno przechowuje tam coś wyjątkowo wyjątkowego... Tuli-Pyszczek tak się rozmarzył, że aż musiał sobie usiąść. Poczekam- postanowił, a czas szybko mu zleciał, gdyż wyobraził sobie te wszystkie cudowne rzeczy, które muszą przecież w Kryjówce być.
Tak oto przyłapał Mamę na czymś, co dało mu nadzieję na wieczorną przekąskę- zgarnęła ukradkiem okruchy na dłoń i gdzieś wyniosła!
Natchniony Tuli-Pyszczek błyskawicznie podążył za utraconym skarbem. I wtedy się wydało! Sekretna Kryjówka na jedzenie! Nigdy nie podejrzewał Mamy o taką przebiegłość. W końcu to tylko Mama. Jednak tu zaświtała mu Myśl: Skoro ją ukryła to znaczy, że na pewno przechowuje tam coś wyjątkowo wyjątkowego... Tuli-Pyszczek tak się rozmarzył, że aż musiał sobie usiąść. Poczekam- postanowił, a czas szybko mu zleciał, gdyż wyobraził sobie te wszystkie cudowne rzeczy, które muszą przecież w Kryjówce być.
Tak więc, gdy tylko nadarzyła się odpowiednia okazja, Tuli-Pyszczek nie wahał się ani chwili. Zerwał się, podbiegł do szafki pod zlewem, uchylił drzwiczki i zaglądnął do środka. Wielki kubeł. O...- z zachwytu odebrało mu mowę. Szybko się jednak ogarnął i rozpoczął eksplorację. Nie ma czasu do stracenia!
Na wierzchu zgrabnie ułożonego stosiku były okruszki. Wyjadł je starannie. Pycha! Tuż obok leżały skórki od jabłka. Położył je na ziemi- To na później. Pod spodem było pudełko po czekoladzie, ale niestety okazało się być puste. Dalej natrafił na obierki po ziemniakach i brudne waciki. Później na patyczek do uszu i dziurawy worek foliowy. Tuli-Pyszczek był zdezorientowany. Tu nie ma żadnej logiki... waciki obok ziemniaków? Trzeba tu posprzątać, to następnym razem będzie łatwiej. I tak zabrał się do pracy.
Najpierw wysypał zawartość kosza na podłogę. Następnie zaczął powoli i metodycznie układać wszystko na kupki, stosiki i w rządki. Tutaj obierki, tu waciki i patyczki. Tutaj rolka po papierze toaletowym. Tam worki. Dalej suche listki. Obok kłębek sierści psa. Fragment parówki. Papierek po cukierku. Pięć zszywek. Chusteczka. O, jeszcze jedna. Stłuczony talerz.
Tuli-Pyszczki, jak już się do czegoś przyłożą, to są bardzo sumienne i dokładne, dlatego trochę czasu minęło, zanim wszystko posegregował i ułożył warstwami z powrotem w koszu. Tak będzie o wiele lepiej, Mama Chłopca na pewno to doceni!- pomyślał bardzo zmęczony i dumny Tuli-Pyszczek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz