21.04.2012

Zakazane Rzeczy

Mmmm... trochę twarde, ale wszystko da się schrupać, jak by się do tego odpowiednio zabrać-  pomyślał Tuli-Pyszczek obracając ciastko w łapkach i szukając najlepszego miejsca na wgryzienie się.


Dziś Tuli-Pyszczek obudził się z Postanowieniem. Otóż postanowił przekonać się, czy wszystkie Zakazane Rzeczy są naprawdę takie fajne. W razie czego, powiem Chłopcu, że nie warto się awanturować... 
Aby nie pominąć niczego przysiadł na chwilkę i zrobił sobie dokładną listę, po czym rozpoczął kontrolę.
Na pierwszy ogień poszła kuchnia. Zamrażarka... Tuli-Pyszczek zgrabnie podważył drzwi plastikową łyżeczką. Hmm... -wsadził łepek do środka i wysunął pierwszą szufladę. I kolejną. I następną. Nic ciekawego... Zimny kurczak na tacce. Warzywa na patelnię. Oczywiście zimne. Zimne były też paluszki rybne, pierogi i kostki lodu. Tuli-Pyszczek grzebał i grzebał, aż mu łapki ścierpły. Wszystko niejadalne... Na chwilę odzyskał nadzieję widząc pudełko z lodami. Pietruszka...? Tak przecież nie można! Mocno zawiedziony trzasnął ostentacyjnie drzwiczkami. Do sprawdzenia pozostała jeszcze górna szuflada. A w niej zadania do wykonania: polizać nóż do krojenia chleba oraz ten mniejszy- do owoców, znaleźć lepsze miejsce na sztućce, zrozumieć działanie otwieracza do konserw. Albo nie, to zostawię sobie na inny dzień- zreflektował się jednak po chwili.

Teraz przyszedł czas na toaletę. Kibelek od początku był bardzo kuszący. Cały biały, lśniący, o zapachu przypominającym cytrynę... Po prostu pyszny! Aż Tuli-Pyszczkowi poleciała ślinka. Szybko zlokalizował ukrytą cytrynkę w kostce i wgryzł się w nią ze smakiem. Pfuuu...! Oszustwo!- wykrzyknął wyrzucając fałszywą cytrynę, a z pyszczka wydobyła się gęsta piana. Kostka poszybowała w górę i wylądowała w umywalce.

Na łazienkowej liście było jeszcze parę pozycji. Pogmeranie szczotką w muszli klozetowej, odkręcanie i zakręcanie wody w karanie przy wannie, degustacja mydła, kremu Mamy i pianki do włosów oraz pokręcenie programatorem od pralki. Nic specjalnie nie wciągnęło Tuli-Pyszczka, a próbowane przysmaki wcale nie były dobre.

Trzeba powiedzieć Chłopcu, że wszystkie zakazane rzeczy wcale nie są fajne. To jedna wielka nieprawda!- i popędził w stronę dziecięcego pokoju. Po drodze znalazł jednak ciasteczko z rodzynkami rzucone przez kogoś pod szafkę. Przysiadł się więc i zaczął chrupać. I tak się zachrupał, że całkiem zapomniał co miał zrobić. A później dziwił się, że chłopięce awantury nie mają końca.



Brak komentarzy: