23.05.2012

Z jak Szop

Tak, to pewnie dlatego, że szopy to bardzo odważne i bohaterskie zwierzęta...- rzekł z powagą Tuli-Pyszczek.


Tuli-Pyszczek przez jakiś czas myślał, że Mama Chłopca popełniła błąd. No, ale przecież wszystko jest zrobione ręcznie, każdy ścieg jest tam, gdzie ma być i nigdzie indziej...- rozważał. W końcu to nie maszyna, że można się zamyślić, a to i tak szyje się samo...
Poklepał się łapką po brzuszku dotykając dziwnych linii. Było ich trzy. Jedna długa i skośna- jak powiedziała mądrze Foczka Glu Glu, sugerując Tuli-Pyszczkowi to skomplikowane słowo. No i dwie krótsze, na górze i na dole. Układały się w zgrabny wzorek, który wyglądał mniej więcej tak: Z. Tuli-Pyszczkowi jednak nic nie przychodziło w związku z tym na myśl. 

Aż pewnego dnia zerknął przez przypadek na ekran telewizora, akurat w Odpowiednim Momencie. Był to bardzo duży przypadek, można by rzec nawet, że zaliczający się do tych Nieprawdopodobnych. Otóż okazało się, że Z to znak dziwnego pana w czarnej pelerynie. Jeździ on na koniu i nosi na oczach opaskę, by upodobnić się do szopa pracza. Tak wywnioskował po dłuższej chwili Tuli-Pyszczek. Nie widział w tym wiele sensu, ale stwierdził, że na pewno jest on ukryty głębiej i jeszcze go po prostu nie dostrzegł. 

Spodobało mu się jednak to, że Pan Szop, jak go nazwał Tuli-Pyszczek, jest bardzo zaradny i odważny. No i dba o słabych oraz pokrzywdzonych. To tak, jak ja!- pomyślał uradowany. Ale najbardziej spodobała mu się szpada. Pomyślał, co mógłby robić gdyby taką miał... Na pewno ponabijałby sobie na nią ciastka. Albo sięgnąłby wreszcie do Zakamarka, gdzie spadły kiedyś Chłopcu rodzynki... Ach... Natchniony nowym odkryciem postanowił poszukać szpady dla siebie. W końcu jest takim Tuli-Szopo-Pyszczkiem. To zobowiązuje.


P.S.
Okazało się, że Tuli-Pyszczek uszyty został na specjalne zamówienie dla 4-letniej Zosi. 
Gdy fakt ten wyszedł na jaw, z ryjka Tuli-Pyszczka wydobyło się dziwne kwiknięcie.
Było ono pomieszaniem westchnienia ulgi, co wiązało się z faktem,
 iż Tuli-Pyszczek połamał już wszystkie szpado-wykałaczki i nie mógł znaleźć substytutu 
oraz okrzyku radości, co świadczyło o istnieniu i odnalezieniu Głęboko Ukrytego Sensu. 
Później, jak już się opamiętał, zostało to skwitowane krótkim  "Właśnie tak od początku myślałem".

Brak komentarzy: