Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Tuli-Pyszczki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Tuli-Pyszczki. Pokaż wszystkie posty

14.03.2016

Spalony

Trzeba ich pogonić! Po-goń! Po-śpiesz-cie się!


Jeżeli wszyscy myślą, że Tuli-Pyszczki głównie śpią i jedzą to... No cóż, mają rację. Jednak czasem też przychodzi moment, w którym nawet Tuli-Pyszczek stwierdza, że czas wyjść do ludzi. (Podobnego uczucia doświadczają również mamy niemowlaków, tylko u nich z tym spaniem trochę nie bardzo... ).No ale miało być nie o tym.

Każdy jednak wie, że Tuli-Pyszczki uwielbiają robić coś z pasją. Lubią głośno piszczeć, tupać i wprost kochają, gdy jest ku temu odpowiedni powód. Dlatego też lubią kibicować.

Okazja do kibicowania nadarzyła się całkiem niedawno. Otóż Chłopiec, fan piłki nożnej, postanowił pójść na prawdziwy mecz. Najpierw oczywiście otrzymał oficjalną Kartę Kibica, z którą przez parę dni spał, nazwaną przez niego Dokumentem. Po paru nockach z kawałkiem wymarzonego plastiku pod poduszką, wreszcie nastał Ten Dzień, by wybrać się z Tatą na mecz!

31.01.2016

Elfie Uszko

Wiedziałem, że trafię do Kogoś Niezwykłego... - pomyślał zadowolony Tuli-Pyszczek siorbiąc letnią już herbatkę.


Pewnego dnia Tuli-Pyszczek wyruszył w Podróż. Stało się to nad ranem. Śpiącego Tuli-Pyszczka ktoś wyjął z norki, jaką umościł sobie koło biurka Mamy i przełożył do białej papierowej torebki. Była ona całkiem wygodna, w środku wyściełana miłymi bąbelkami. Tuli-Pyszczek pomyślał, że wreszcie ktoś wziął pod uwagę, że nie służą mu przeciągi i uznał iż torebka to jego nowe miejsce do spania. Jak wymyślił, tak zrobił. Delikatne kołysanie ululało niewyspanego Tuli-Pyszczka, który z zadowoleniem przytulił policzek do jednego z bąbelków.

Po paru godzinach, gdy już porządnie się wyspał, postanowił opuścić nowe legowisko. Delikatnie rozchylił torebkę i wypełzł na światło dzienne. Ale co to? Rozejrzał się. Nic nie przypominało mu znajomego domu. Wystraszony zastrzygł uszami i pociągnął mocno nosem. Wtem dobiegł go miły zapach. Zaciągnął się głęboko. Herbatka. Od razu poprawił mu się humor. To jest to, czego mu teraz trzeba. Już miał zeskoczyć z szafki w korytarzu, gdzie przyszło mu się obudzić, gdy nagle ktoś złapał go i porwał! Niósł go Ten Ktoś przez chwilę, zachwycając się jego kolorowymi uszami i szarym futerkiem, po czym położył delikatnie na miękkim kocyku i pogłaskał po główce. Tuli-Pyszczek rozejrzał się powolutku.

12.01.2016

Niemowlęcy świat

Eł...- westchnął Tuli-Pyszczek i pocałował śpiącego Niemowlaka w czółko.

Istota bycia niemowlakiem nie jest wcale taka prosta. Jest się trochę takim małym  "zwierzątkiem" wymagającym opieki i uwagi. Niemowlak za bardzo też nie ma płci, chłopczyk ubrany w sukienkę może spokojnie być dziewczynką i nikt się nie domyśli. Jak na przykład Dziewczynka w niebieskiej czapeczce (Mama kupiła taką specjalnie, mimo, że była do wyboru też różowa), która często bywa brana za ślicznego Chłopczyka o długich rzęsach. Oj będzie rozkochiwał dziewczyny!- przewidują staruszki w kolejce w warzywniaku. A niemowlę leży i się śmieje. I wszystko mu jedno! 

Niemowlaki mimo całego trudu włożonego w ich opiekę, z nawiązką oddają od siebie dużo więcej. No i mają też obowiązki, które sumienne wykonują, by ułatwić funkcjonowanie Domu. No bo przecież muszą spać (według uznania) i jeść (na żądanie!). Muszą też również ssać. Wszystko dookoła. Niemowlaki śmieją się też, jak nikt inny nie potrafi. Bezinteresownie. Promiennie. Szczerze i bezzębnie. Za to, że jesteś. Potrafią też cieszyć się całym ciałkiem. Kto widział, ten wie.

7.01.2016

Tulaśne opowieści

Hej, ha! Arrrrr...! Arrr! - śpiewał z pełną buzią Tuli-Pyszczek udając pirata.


Tuli-Pyszczkowy Sza(ma)nt 
(od szamania oczywiście)
inspirowany "Morskimi opowieściami"


Kiedy pełny mały brzuszek,
Cały świat nabiera treści,
Wtedy chętniej słucha pyszczek
wieczornych opowieści.

Hej, ha! ciastko podaj
Hej, ha! łyżeczki wznieśmy!
To zrobi doskonale
tulaśnym opowieściom.

24.12.2015

Świąteczne kołysanki

Gdy śliczna Mama... Anię kołysała...- nucił Tuli-Pyszczek głaszcząc policzek usypiającej Dziewczynki.


Nadeszły Święta, ulubiony czas Tuli-Pyszczków. Powody są ogólnie wiadome. Można do woli jeść, odpoczywać i jeszcze do tego przychodzi Mikołaj! A w tym roku, oprócz Chłopca, do obdarowania jest jeszcze Dziewczynka!

Dziewczynka pojawiła się całkiem niedawno i swoim malutkim jestestwem skradła serca wszystkich domowników. Tuli-Pyszczki są zachwycone. Już nic więcej do szczęścia im nie brakuje...

No... może poza snem. Bo w nocy mają dużo obowiązków. Tulą i głaszczą. Poprawiają kocyk. Podają smoczka i trzymają, gdy zmarznie rączka. Głaszczą też po ciepłej główce i całują najbardziej miękkie policzki na świecie. Wystawiły nawet warty, by zmieniać się w obowiązkach. Wszystko po to, by dziecko zasnęło.

A niemowlak nie śpi. Czuwa. Patrzy się i rozgląda. Bardzo się dziwi. Wpatruje się nieustannie w jeden punkt, by za chwilę uśmiechnąć się promiennie. Macha rączką. Zarzuca sobie kocyk na głowę. Wsadza obie nóżki do jednaj nogawki udając syrenkę.

Dlatego Tuli-Pyszczki znalazły rozwiązanie. Śpiewają. Kolędy. A żeby były one aktualne, trochę je zmodyfikowały. I nucą. Cichutko, prosto do malutkiego uszka...

W łóżku leży, któż pobieży 
Kolędować dzisiaj tu
Lulajże Aniuniu, nasza perełko
Bo Cicha jest noc, święta noc
A tu
Wśród nocnej ciszy głos się rozchodzi
Czuj czuj czuwaj 
Rozlega się dookoła
Czuj czuj czuwaj
Niemowlak znów zawołał!


Kochani!
Cała Tuli-Rodzinka życzy 
spokojnych, leniwych i pysznych Świąt!
Aby wszyscy się tulili i byli dla siebie mili! 
Hej ho!

13.12.2015

Świąteczne przyMiarki

Ufff... Ufff...- stękał głośno wyczerpany Tuli-Pyszczek


Tuli-Pyszczki wiedzą, jak się przygotować na nadchodzący okres świąteczny. Starania należy rozpocząć, gdy Chłopiec dostanie kalendarz adwentowy. Nie można przegapić tego momentu. Wtedy jest nadzieja, że plan się powiedzie. Tuli-Pyszczki nie za bardzo znają się na prawdziwym kalendarzu, a dwadzieścia cztery papierowe okienka idealnie odmierzają czas do dnia zero. Plan jest jeden. Schudnąć.

Ktoś, kto zna Tuli-Pyszczki na pewno bardzo się zdziwi. Schudnąć? Niemożliwe. To nie w ich stylu. Jednak jest różnica między "znaniem Tuli-Pyszczka" a "znaniem się na Tuli-Pyszczkach". A ktoś właśnie, kto zna się na Tuli-Pyszczkach wie, że są one bardzo sprytne i (jeśli chodzi o jedzenie) potrafią wykazać się umiejętnościami planistycznymi. 

13.08.2014

Winda do radości

Ding... dong...!- Tuli-Pyszczek wypiszczał radośnie i wskoczył biegnącemu Chłopcu wprost do kapturka.
                            

Tuli-Pyszczek nerwowo przebierał nóżkami stojąc przed stalowymi drzwiami. Sekundę wcześniej uradowany Chłopiec energicznie wcisnął znajdujący się obok nich przycisk. Za nimi znajduje się coś, co bardzo ekscytuje Chłopca. Tuli-Pyszczek był bardzo ciekawy cóż takiego może to być. Może sklep z zabawkami? Albo cukiernia...? Tuli-Pyszczek uśmiechnął się radośnie.

Drzwi jednak się nie otworzyły. Chyba się zacięły...- pomyślał zawiedziony. Chłopiec jednak nie wyglądał na zasmuconego, wręcz przeciwnie, zacisnął z podekscytowania piąstki i rozpoczął odliczanie. Jedzie! Cztery...Trzy...Dwa... Jeden.. Jeeeest!- małe rączki poszybowały w górę w geście triumfu.

28.02.2014

Cemu

Hej ho! hej ho! Po dżem by się szło!- popiskiwał sobie wesoło  przepełniony poczuciem misji Tuli-Pyszczek.


Tuli-Pyszczki od pewnego czasu zupełnie inaczej patrzą na otaczający je świat. Nie dlatego, że coś specjalnie się zmieniło. Po prostu zaczęły zauważać rzeczy, o których nie miały wcześniej pojęcia! I tak jakby bardziej wnikać w naturę i istotę niby-nic-nie-znaczących-rzeczy. A wszystko za sprawą Chłopca i słowa, które zmieniło wiele.

Słowo pojawiło się niespodziewanie, pewnego pięknego wieczora, tuż przed wieczorynką. Chłopiec siedział przy swoim stoliczku, w nerwowym  oczekiwaniu na bułkę z serem. Siedzącemu tuż obok głodnemu Tuli-Pyszczkowi również udzielił się nastrój. W końcu nie jadł aż od podwieczorka.

Wreszcie! Jest! Bułka nadleciała z kuchni i wylądowała przed Chłopcem. Smacznego, zjedz ładnie wszystko- powiedziała Mama i dała mu buziaka w czółko. Chłopiec jednak zamiast rozpocząć pałaszowanie, począł intensywnie wpatrywać się w zawartość talerzyka. A cemu?- padło po chwili.

17.12.2013

Przebiegły detektyw

Powąchaj jeszcze tutaj! To przecież las!- piszczał Tuli-Pyszczek do swojej towarzyszki.



Tuli-Pyszczek  wygrzebał swoje zaspane ciałko z legowiska wykonanego z podwójnie złożonego kocyka. Stanął słupka. Pociągnął noskiem.

Coś się zmieniło… Już jak spał, wiedział, że coś jest inaczej. Wyczuł zapach podczas snu.  Wtedy to przyśniło mu się, że węszy w ściółce leśnej w poszukiwaniu zapomnianych orzechów leszczyny. Wściubiał nos głęboko pod liście i rył. Wyobrażał sobie, że jest wielkim zawziętym dzikiem, który bez opamiętania orze długim pyskiem liście zmieszane ze śniegiem, by ostatecznie znaleźć złoża jedzenia pozwalające przetrwać w dobrobycie cała zimę.

(Takie rzeczy możliwe są oczywiście tylko w snach, bo w rzeczywistości Tuli-Pyszczek dzikiem nie jest, w sumie, to chyba nie chciałby nawet nim być. No, a pyszczek to ma płaski i nie za bardzo nadaje się nawet do porządnego zaglądnięcia zza rogu).

Tuli-Pyszczek rozciągnął swoje krótkie łapki na boki i rozejrzał się dookoła. Wyraźnie czuł las. Nie był jednak do końca pewny, więc wyruszył na poszukiwania.

25.11.2013

Podśpiewanka o Alfabecie


Ale bym chciał... Dużo eklerków... Fajnych gumiaków...- mruczał przez sen Tuli-Pyszczek, pamiętając o właściwej kolejności liter.


Tuli-Pyszczek zawsze lubił śpiewać. Śpiewał sobie podczas mycia pyszczka rano i gdy uklepywał swoje łóżeczko na wieczór. Śpiewał też w ciągu dnia, szczególnie gdy był bardzo zadowolony. Dokładnie, jak Chłopiec. 

A Chłopiec repertuar miał bogaty. Znał piosenkę o autobusie, który jedzie przez miasto, o krasnalach, co mieszkają pod grzybkami oraz o pięciu skaczących małpach i o niedźwiedziu, co mocno śpi.

Jednak miłością stałą i niezmienną, od wielu już miesięcy, Chłopiec darzył piosenkę o alfabecie. Tuli-Pyszczek nasłuchał się alfabetu już tyle razy, że nawet jak zasypał, to mimowolnie odmruczał sobie zawsze na dobranoc jakiś krótki jej fragment.

Później zawsze musiał się mocno skupić, by nakierować swoje myśli na odpowiednie dla każdego Tuli-Pyszczka tory. Zaczynał wtedy liczyć wyimaginowane rodzynki lub też wyobrażał sobie, że gwiazdy na niebie to kropelki lukru, które spadły z wielkiego ciastka, którym był księżyc. Wtedy zasypiał najczęściej z lekko wysuniętym języczkiem.

23.10.2013

Zabawa w chowanego

Tu nic nie ma!- wypiszczał Tuli-Pyszczek z buzią pełną rozpuszczalnych gum, domykając jednocześnie od wewnątrz drzwiczki od szafki.


Szuuuukaaaaam! Tuli-Pyszczek wybudził się i podniósł łepek znad poduszki. Niechętnie wyglądnął zza kołdry, pod którą zaszył się na czas poobiedniej drzemki. Chłopiec wstał już jakiś czas temu i teraz szuka czegoś z Tatą. Tuli-Pyszczek dobrze rozumiał takie sytuacje. On też często coś gdzieś schowa, a później nie pamięta gdzie. Ostatnio nawet zastanawiał się, czy w jego dalekiej rodzinie nie ma przypadkiem wiewiórek. 

Wypełzł z łóżeczka i zabrał się za jedzenie. Jako, że było już po obiedzie, ale nadal za daleko do wieczora, by zjeść podwieczorek, posiłek nazwał poobiadkiem. Wpałaszował go szybko i postanowił pomóc Chłopcu w poszukiwaniach. 

25.05.2013

Przebiegły Plan Żywieniowy

Juuuuż są!!! Uroooosłyyy!- piszczał Tuli-Pyszczek jednocześnie podskakując z radości i wciskając do buzi rodzynki z biszkoptami.


Tuli-Pyszczek rozejrzał się w koło w poszukiwaniu miejsca do odpoczynku. Nieopodal leżała porzucona przez Chłopca foremka do piasku, którą odwrócił dnem do góry, by mogła mu posłużyć za stołeczek. Był wyczerpany. Nie tylko fizycznie, chociaż napracował się trochę, ale też i psychicznie. Zakopywanie słodyczy jest niezwykle męczące... Wyrzuty sumienia i poczucie straty doskwierało mu przez cały czas wykonywania robót ziemnych. No i nadal uporczywie nie znikało.

Siedząc wyjął z przyniesionego ze sobą wiaderka, w którym wcześniej były jego skarby, małą kartkę papieru i przeciągle westchnął.  Była to karteczka, z gatunku tych, jakie można było znaleźć na samym końcu kolorowanek. Pusta i wręcz prosząca się o to, by uczynić ją bardziej przydatną. Tuli-Pyszczki wzięły to pod uwagę i zrobiły pustej kartce przysługę, kreśląc na niej swój Przebiegły Plan Żywieniowy.

15.03.2013

Truskawkowa kąpiel

Kwik...!- czknął przez sen Tuli-Pyszczek, a wokół pojawiła się miła truskawkowa woń.


Tuli-Pyszczek zerknął na zegar wiszący na ścianie i głośno westchnął. Oczywiście na zegarku się nie znał, chciał jedynie zachować pozory. Wystarczyło rzucić okiem na Mamę Chłopca, by wiedzieć, że jest Bardzo Późno. Chłopiec, jak zazwyczaj, nie wyglądał na śpiącego. Na nic zdały się próby wybiegania i zmęczenia go. Co prawda efekt był, jednak wystarczyło by przysiadł na chwilkę, by w mgnieniu oka odzyskał całą spożytkowaną w szczytnym celu energię.

Cel oczywiście nosił nazwę Wolny Wieczór i nie wiedzieć czemu, Mamie bardzo na nim zależało. Postanowiła więc, mimo braku wyraźnych sygnałów wskazujących ochotę na sen, zagonić Chłopca do kąpieli o Stałej Porze. I liczyć na cud. Zrobiła to mniej lub bardziej sprawnie, z resztkami maminej nadziei zmieszanymi ze szczyptą stanowczości. Taką dużą szczyptą.

3.02.2013

Poważne Rozmyślanie

Wydaje się w porządku...- stwierdził Tuli-Pyszczek uklepując dywan, by mieć bardziej pewną pewność.



W życiu każdego Tuli-Pyszczka przychodzi pora na Poważne Rozmyślanie. Nie jest to jakaś konkretna pora, o z góry ustalonym terminie. Nie trzeba również czekać na osiągnięcie właściwego wieku, czy posiadać jakieś konkretne kwalifikacje czy umiejętności. Po prostu Czas przychodzi i już. Tuli-Pyszczki wyczuwają to instynktownie. Uczucie to przypomina pewien rodzaj głodu, jednak poczucie braku czegoś umiejscowione jest nie w brzuszku, jak zazwyczaj, a gdzieś w główce. 

Ten drugi, nowy rodzaj głodu na początku jest zawsze bardzo zaskakujący. Pojawia się on zazwyczaj rano, zaraz po śniadanku i wywołuje coś w rodzaju mieszanki dezorientacji i zagubienia. Wtedy, chcąc zaradzić, Tuli-Pyszczki zjadają drugie, a nawet- dla pewności- trzecie śniadanie. Jednak dziwna pustka wypełnić jedzeniem się nie da. Wtedy to właśnie Tuli-Pyszczki zdają sobie sprawę z wolnej przestrzeni w główce. I postanawiają wypełnić ją Myślą.

31.12.2012

Noworoczny prezent

Ach śpij, kochanie... Jeśli gwiazdkę z nieba chcesz, dostaniesz..-mruczał Tuli-Pyszczek przekładając garnki w szafce.


Tuli-Pyszczek czekał przez cały dłuuuugi rok. Okazja trafi się dopiero późną nocą. Specjalnie podrzemał  trochę w dzień, bardziej się oszczędzał. Mniej też skakał oraz biegał. Przez cały czas buszował sobie po cichutku w kątku, przygotowując się i zbierając siły. 

Wszystkie przygotowania były niezbędne. Już dawno obiecał Chłopcu, że da mu gwiazdkę z nieba, a dziś podobno jest dzień, kiedy jest szansa takową złapać.

Nie za bardzo rozumiał, jak ma to się stać, jak wygląda spadająca gwiazdka oraz do czego można by ją schwytać. Stwierdził, że zanim przyjdzie odpowiednia chwila, na pewno znajdzie coś właściwego. Jednak  teraz musi wysilić swój mały rozumek.

24.12.2012

Magia Świąt

Bo na Święta trzeba sobie pomagać! Ot co! -zawołał Tuli-Pyszczek i sypnął szczodrze kawałkami ciastek w korytarzu.


Tuli-Pyszczki z zapartym tchem czekały na Tatę Chłopca. No może nie tak dosłownie, w końcu trochę go nie było. No, ale jak już wrócił, to przyniósł najfajniejszą rzecz, jaka może się zdarzyć o tej porze roku. Choinka. Prawdziwa. Pachnąca. Wyzwalająca w Tuli-Pyszczkach ich dziką naturę. 

Od razu rozmarzają się i wyobrażają sobie, jak biegną przez polanę w stronę zachodzącego słońca. Lub jak kopią norkę w brudnej mokrej ziemi i wyścielają ją liśćmi oraz mchem. Albo jak szukają jedzenia, robią sekretne zapasy. Tuli-Pyszczkom pasowała by taka mroźna wolność. Oczywiście, że dały by sobie radę. Wcale nie potrzebują szafki z ciastkami i kocyków. Przecież są tam różne jadalne rzeczy. Gdzieś tam. 

No, ale przecież nie zrobią tego Chłopcu. Na pewno bardzo by to przeżył. Dlatego niejako zmuszone przez los, mogą po cichutku, gdy nikt nie patrzy, odetchnąć z ulgą i wygrzać dupinki przy kaloryferze, zagryzając upolowane z kuchni smakołyki.

Tuli-Pyszczki są cierpliwe. Spokojnie poczekają, aż Tata Chłopca upora się ze stojakiem i wciągnie odkurzaczem opadłe szpilki. W końcu mają zapasy na "nudne chwile". Zanim jednak choinkę zamocowano i spionizowano ciastka się skończyły, dlatego gdy Tata poszedł do piwnicy po ozdoby, zaczęły nerwowo wylizywać łapki, licząc na ślady okruszków przylepione do futerka. Kiedy wrócił, łapki oczyszczone zostały nawet z ciastkowego zapachu. 


Wór z ozdobami zawsze frapował Tuli-Pyszczki. Wszystko posegregowane w pudełeczkach, przedzielone przegródkami lub zabezpieczone miękką wyściółką, taką idealną na gniazdko. Wszystko się błyszczy, migocze i szeleści. Pachnie siankiem. Żyć, nie umierać.

6.12.2012

Mikołaj i Sto...!

Sto lat... sto lat... niech żyje, żyje nam!-  śpiewał pod nosem Tuli-Pyszczek.


Tuli-Pyszczki były bardzo przejęte. Podobno ma dziś przyjść. Zakraść się w nocy. Podstępnie. Niezauważony, niczym ninja. Mikołaj. Od jakiegoś czasu inspiracja i Guru Zakradania Tuli-Pyszczków.

Umiejętność prawidłowego skradania jest bardzo, ale to bardzo przydatna. To pewne. Przydaje się niemal co chwilkę, szczególnie w sytuacjach gastronomicznych, a takich w tuli-pyszczkowym życiu nie brakuje. Dlatego też w tym zakresie Tuli-Pyszczki stawiają na edukację, szkolenia i nieustanny rozwój osobisty.

Skrycie marzą, że uda im się zatrzymać na chwilę Mikołaja, podpytać się co nieco, a może i nawet poprosić o parę rad. Kto wie, a nuż zostałby na jakiś czas...? Podobno jest to niemożliwe, bo ma dużo pracy, ale być może zmieniłby zdanie i chciał chwilkę odpocząć. Lub nawet dwie albo i więcej. Tuli-Pyszczki liczyły na to w duchu, dlatego przygotowały dla niego mały upominek-wyprawkę.

30.11.2012

Pustki wypełnianie

Chrupmy szybciej, bo Pustka Pod Rączką przestanie być pusta! - piszczał Tuli-Pyszczek wymachując łapkami.


O, coś się dzieje. Poruszenie przy stole. Wcześniej Mama Chłopca gotowała coś w czerwonym garnuszku. Tuli-Pyszczek lubił ten garnuszek. Zawsze wróżył coś dobrego. Kakałko, budyń lub ciepłe mleczko chociaż. Okazja została wywęszona. Podreptał szybciutko w ślad za Mamą i ustawił się w strategicznym miejscu pod stołem, o które zawsze trzeba było rywalizować z Psem Pitu. Tym razem jednak go nie było. Nieco zaskoczony, ale i zachwycony swym refleksem oczekiwał na to, na co liczył, że się stanie.

Jest! Leje się! Piękny biały płyn cienką stróżką płynął przez klucz. E...? Mały tuli-pyszczkowy Rozumek próbował przetrawić tą informację przez krótką chwilkę. Bez rezultatu. Nie ważne. Ważne, że leją- zdecydował. Wyglądało to na lukier. Cudowny, gęsty. Trochę dziwny, bo bez zapachu. Tu znowu zadziałał Rozumek, który nie pozwolił, by Tuli-Pyszczek wpadł w dysonans. To pewnie przez katarek. Tuli-Pyszczek utwierdzając się dodatkowo, pociągnął nosem, jednak nie poczuł nic podejrzanego.

12.11.2012

Operacja "Kojka"

To wina pralki. Wiesz jakie one są. Kurczą rzeczy. Barwią na czerwono. Nigdy nic nie wiadomo... - przekonywał Tuli-Pyszczek oglądającego kocyk Grubego Misia.


Stało się. Mama Chłopca podjęła Decyzję. Wiązała się ona z pewnym logistycznym rozplanowaniem. Chłopiec oczywiście nic nie przeczuwał i jak zwykle po odprawieniu wszystkich niezbędnych rytuałów, poszedł grzecznie spać.

Ktoś postronny mógłby powiedzieć, że wcale niepotrzebne jest to całe zamieszanie. No bo przecież chodzi tylko o przecięcie kocyka na pół. Oczywiście nie było by z tym w ogóle żadnego problemu, gdyby był to jakiś tam zwyczajny kocyk. Wtedy można by było pociąć go na cztery części lub nawet wyciąć na środku dziurę albo postrzępić brzegi. Ale była to Kojka. Ukochany kocyk. Ten Jedyny.

2.11.2012

Syropowa Przepowiednia

 Pewnie "znika go" nocą, widziałem ślady truskawek na jego futerku- stwierdził Tuli-Pyszczek Mądrym Tonem.


Tuli-Pyszczki zgromadziły się w korytarzu, tuż za zakrętem. Miejsce dobre, wszystko słychać, kiedy trzeba-można zerkać, droga ucieczki- wolna.

Tuli-Pyszczek wylosowany na Ochotnika przestępował z nóżki na nóżkę, wychylając łepek zza framugi. Jest. Stoi na szafce. Truskawkowy. Przełknął ślinę, która gulą stanęła mu w gardle, zebrał się w sobie i ruszył do akcji. Tup tup tup. Za krzesełko. Tup tup. Fotel. Hop! Szafka.

Plan był prosty- syrop musi zniknąć, to pamiętał dobrze. Tak powiedział Doktor. Jak zniknie syrop, to Chłopiec będzie zdrowy- powtórzył w myślach. Słyszał to wyraźnie dziś rano. Zapomniał tylko, gdzie miał zniknąć.

Jako, że Tuli-Pyszczki nie są zbyt dobre w Bardzo Przemyślanych Rozwiązaniach, a nieźle im wychodzą Niespodziewane Improwizacje, po szybkim otaksowaniu wzrokiem etykiety z soczystą truskawą na przodzie, Tuli-Pyszczek postanowił wziąć sprawy w swoje łapki.