Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Tuli-Worki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Tuli-Worki. Pokaż wszystkie posty

12.05.2016

Ciut informacji o Tuli-Worku

Hej ho hej ho do przedszkola by się szło!- podśpiewywał pod nosem Tuli-Pyszczek drepcząc grzecznie obok Dziecka.


Słów kilka o Tuli-Worku, gdyż ciut się zmieniło i ulepszyło :)

Tuli-Worek uszyty jest z mocnego płótna bawełnianego, grubej tkaniny o wytrzymałym splocie. Wymiary worka to ok 40 cm wysokości i ok 30 cm szerokości, zmieszczą się kapcie i ubranka na zmianę lub masa dziecięcych skarbów.

Wewnątrz worka wszyta jest plakietka z imieniem i nazwiskiem Dziecka, by zawsze nie było wątpliwości do kogo należy. Tuli-Pyszczek, który znajduje się na przodzie, wyszywany jest w całości ręcznie, na brzuszku posiada imię właściciela.

Białe bawełniane tasiemki ściągają się, z łatwością można z worka zrobić plecaczek i wyregulować długość, by dziecku było wygodnie. Wszystko jest mocno zszyte, gdzie trzeba- podwójnie. Tuli-Worek wytrzyma majtanie, machanie i ciąganie po ziemi. Wewnątrz worka szwy schowane są pod bawełnianą tasiemką.

A kolory... Zawsze piękne, żywe i nasycone... Aż chce się iść do przedszkola!
Hej ho! :)

24.11.2015

Światowy Dzień Pluszowego Misia


Sto lat! Sto lat! Niech tulą tulą nam! 


Tuli-Pyszczki maja bardzo jasno sprecyzowaną tożsamość. Są po prostu sobą. Jednak, gdy w grę wchodzą obchody Światowego Dnia Pluszowego Misia, głośno razem wypiszczały, że przecież są i zawsze były misiami. 
No bo przecież uwielbiają jeść, robić zapasy i spać. Mają odpowiedni rozstaw uszu i właściwej wielkości brzuch. 
Więcej argumentów potwierdzających ową tezę nie potrzeba. 

Co prawda nie mają pojęcia "jak powinien robić miś", jednak jest wiele innych zwierząt, które mają ten sam problem. No, na przykład lis. Czy stonoga. Doszły zatem zgodnie do wniosku, że misie robią, jak chcą i co chcą. Bardzo im się to spodobało. 
I dodatkowo utwierdziło w słuszności wydania Wielkiego Przyjęcia pod łóżkiem Chłopca.

Zatem wszystkiego najlepszego! :)

7.04.2014

Tuli-pany

Tak, ja też się kiedyś bardzo wstydziłem. Ale później mi przeszło...- przemawiał spokojnym głosem Tuli-Pyszczek uklepując rączką ziemię w przydomowej rabatce.


Tuli-Pyszczek długo czekał aż nadejdzie Ten Dzień. Zaznaczył go sobie nawet na ściennym kalendarzu w kuchni, wykonując pewnego dnia skok z kredką. Trafił idealnie. W sam środek dwudziestki. I kawałek dwudziestki siódemki, ale to już nie było planowane. Po prostu była pod spodem. Potem długo obserwował aż czerwony kwadracik oznaczający aktualną datę przesunie się na ową magiczną cyfrę. Aż wreszcie... Oficjalnie i niezaprzeczalnie... Jest! Wiosna!

Tego dnia wstał jeszcze weselszy niż zwykle. Przeciągnął całe ciałko w górę oraz na boki i ochoczo wyjrzał za okno. Tak, zdecydowanie widać zmianę. Czas powęszyć na dworze. Wykorzystał okazję do wyjścia, gdy Tata Chłopca postanowił wyrzucić śmieci. Przycupnął przy drzwiach i podążając krok w krok za Tatą udał się na mały rekonesans.

Czasu nie miał dużo, śmietnik był tuż za rogiem. Tuli-Pyszczek liczył jednak na jakiś szczęśliwy zbieg okoliczności pozwalający powęszyć dłużej. Dziarsko wybiegł z budynku i skierował się we wcześniej zaplanowanym kierunku. Cel: przydomowa rabatka.

31.12.2013

Noworoczne rytuały

A może to Biały Miś bawi się lampką? Misie potrafią być czasem bardzo nierozważne...- pomyślał Tuli-Pyszczek i na wszelki wypadek schował się za kartonik z ciastkami.


Jakiś czas temu do pokoju Chłopca zawitał Biały Miś. Tuli-Pyszczka bardzo ten fakt ucieszył. Wszyscy bowiem wiedzą, że im większa gromadka, tym lepiej. No i łatwiej ustalić dyżury lub zastępstwa przy łóżeczku Chłopca. Każdemu przecież czasem może zachcieć się coś podchrupać w środku nocy. Jest to całkowicie normalne i zrozumiałe. A Chłopiec w łóżeczku sam zostać nie może.

Oprócz codziennej rutyny, czyli zabawy z Chłopcem i dawaniu buziaczków, co przysługuje każdemu z gromadki, każdy ma swoje osobiste obowiązki. Foczka Gluglu towarzyszy Chłopcu przy oglądaniu bajek, Kojka tuli, gdy jest smutno, Tuli-Pyszczek zbiera resztki jedzenia oraz pomaga uklepywać kołderkę do snu, Stonoga dba o porządek na półkach z zabawkami, cierpliwie wybierając nóżkami kurz, a Biały Miś zapala małą lampkę do snu.

Lampka z kolei pojawiła się całkiem niedawno i mimo, że kształt ma małej owalnej sówki, została przez Chłopca ochrzczona Jajem. To duża nobilitacja. Każdy wie, jak bardzo Chłopiec lubi jaja. Nie te zwyczajne oczywiście, choć nimi też nie wzgardzi. Chodzi o oczywiście o te jaja z kolaty, najlepiej mlecznej. I koniecznie z niespodzianką. 

20.09.2013

Trampolina do sukcesu

Heeej..! Hooooo..!- piszczał Tuli-Pyszczek w rytm podskoków, próbując zmobilizować łapki do wydłużenia.


Idziemy na dwór! Tuli-Pyszczka długo namawiać nie trzeba było. Ruszył pędem do należącej do Mamy Chłopca skrzynki z materiałami i zaczął szperać w poszukiwaniu czegoś, czym mógłby się zabezpieczyć przed zimnem.

Popołudnia już nie są tak ciepłe, jak całkiem niedawno, a Tuli-Pyszczki chorować nie lubią. No, chyba, że w szafce jest syrop truskawkowy na Bolączki Chłopca. Wtedy czują się nawet zobowiązanie pochorować ociupinkę-  tak,  żeby lekarstwo się przypadkiem nie przeterminowało.

Po chwili udało mu się znaleźć mały skrawek ciepłego polara, w idealnym trójkątnym kształcie. Sprawnie obwiązał sobie krótką szyjkę i wybiegł za drzwi. 

Tuli-Pyszczek zrównał krok z Chłopcem i szeroko się uśmiechnął. Bardzo lubił spacerki. A jeszcze bardziej lubił, gdy spacerek ma tak określony cel. Dom Dziewczynki. A konkretniej stojąca obok domu trampolina.

25.06.2013

Kubeł z niespodzianką


Aj. Tu. Pui.- Tuli-Pyszczek przeliczył sprawnie kolejne kubki wody, zaczerpnięte z łazienkowego źródła.


Dziś Mama Chłopca przyniosła do domu Coś Nowego. Kubeł. Na śmieci. Taki mały, do łazienki. Piękny. Stalowy. Wyglądem przypominający rakietę kosmiczną lub jakieś inne skomplikowane urządzenie wykorzystywane przez dorosłych.

Mama początkowo nie zorientowała się, że nowy nabytek wzbudził zainteresowanie małego domownika. Kosz postawiła w korytarzu i udała się do kuchni niosąc torbę z zakupami. Chłopiec tymczasem czaił w pobliżu, by w dogodnym momencie zbadać nowe znalezisko. Gdy Mama wróciła po kolejne pakunki, zauważyła, że kosz przeistoczył się już w Idealne Pudełko na Skarby i Znaleziska. Chłopiec powkładał do niego drewniane klocki, korzystając z mechanizmu otwierającego znajdującego się u dołu pojemnika, ciesząc się przy tym ogromnie. Tuli-Pyszczek stał zaś obok asystując przy uzupełnianiu pojemnika.

8.04.2013

Mroźna wolność

Wioooooo...snooo...-wypiszczał tęskno Tuli-Pyszczek przyciskając nos do zimnej szyby.


Tuli-Pyszczek wdrapał się na parapet i przysunął pyszczek do szparki w oknie. Rozejrzał się na boki, sprawdzając, czy nie jest przypadkiem obserwowany, po czym padł na brzuszek, niczym żołnierz na porannej zaprawie. Świeżo najedzony fragment jego ciałka delikatnie zamortyzował zetknięcie z parapetem.  

Mając na uwadze ostatnio widziany program o ryjówkach wydłużył, jeżeli to w ogólne możliwe, jak najbardziej swój płaski pyszczek i zbliżył go do szczeliny, o której Mama Chłopca nie wyrażała się ostatnio w samych superlatywach. Tuli-Pyszczek wyobraził sobie jak jego ryjówkowe nozdrza wypełnia powietrze, które następnie zostanie poddane odpowiednio wnikliwej analizie... 

A wszystko zaczęło się od tego, że pewnego dnia Tuli-Pyszczek obudził się w kiepskim nastroju. Nie wiedział za bardzo dlaczego, ale szybko wszystko się wyjaśniło, kiedy pociągnął kontrolnie noskiem. Katar. Znowu. Mimo, że spał dziś bliżej kaloryfera. A może właśnie dlatego? Gdzieś słyszał, że grzejniki suszą noski. No, ale znowu za daleko, to zimno. Ja chcę wiooosnę!- wypiszczał z bezsilności.

Później doszedł do wniosku  że to chyba dobra okazja, by wypróbować nowo poznany gest pt. "opadające ręce". Widział, jak ostatnio wykonała go Mama Chłopca, chociaż nie zauważył, by jej ręce były jakieś bardziej opadnięte niż zwykle. Spróbował więc puścić luźno łapki, by zawisły i jak najbardziej się wydłużyły. Łapki jednak nie współpracując nadal odstawały niezgrabnie od małego ciałka na boki. Tuli-Pyszczek niczym się nie przejmując stwierdził, iż łapki w sumie cały czas mu wiszą, tylko w bok. Uradowany oraz mocno podbudowany tą odkrywczą i błyskotliwą myślą, udał się na poszukiwanie Wiosny.

A tak, właśnie. Bo tego mu najbardziej teraz brakowało. Plany już miał dawno obmyślone, jednak znowu muszą one zostać przełożone do skrytki w Rozumku, gdzie przechowywał Rzeczy Na Później. Było ich tam całkiem sporo i czasem nawet Tuli-Pyszczek obawiał się, że część niepostrzeżenie umyka mu do przegródki W Kolejce Do Zapomnienia. Jednak im bardziej myślał nad tym, co mogło ustawić się w kolejce, tym bardziej w niepamięć odchodziło już to, co już tam stało stanowczo za długo. Ale o tym niestety nie wiedział. Tylko czuł, że coś mu tak troszkę umyka. Tak więc, aby nie myśleć za dużo (ta strategia najbardziej odpowiada Tuli-Pyszczkom), postanowił działać. Wywącha Wiosnę! 

Jak możemy się domyślić, wąchanie zakończyło się fiaskiem. Tuli-Pyszczek zaciągnął się mroźnym powietrzem i jedyne, co wyczuł można określić krótkim: nic. Takie zimne i białe.

Gdyby był Stonogą mógłby spuścić uszy, poddać się i cichutko popłakując udać się w stronę swojej norki za komodą- pomyślał sobie. Tuli-Pyszczek wiedział jednak, że Stonogą przecież nie jest. Dlatego, postanowił być sprytny i nieco zmylić swój Rozumek, który delikatnie podpowiadał mu, że poniósł porażkę. Szybko podbiegł więc do stojącego nieopodal żonkila w doniczce i wsadził pyszczek w sam jego środek. Mocno wciągnął w płucka aromatyczny zapach i odurzony przysiadł sobie, by kontemplować przyjemne doznanie. 

Po chwili wyobraził sobie Stonogę z opadniętymi łapkami i zaczął chichotać. 

(Fakt nie posiadania przez nią długich uszu został przez Tuli-Pyszczka skutecznie wyparty)

P.S.
Z dużym poślizgiem 
(spowodowanym głównie śliskim charakterem katarów Chłopca)
 z dumą prezentuję Tuli-Worek dla Stefa
:)









16.02.2013

Gra w kolory

Następnym razem trzeba będzie dla nich wszystko pozaznaczać i ponumerować. Na początek, coś łatwego. Rządek- ustalił w Główce Tuli-Pyszczek


Szur...Szur... Tuli-Pyszczek obudził się i poklepał po brzuszku. Na śpiąco zaczął ugniatać poduszkę, by wymacać miły pagórek oznaczający awaryjną spiżarnię, gdy dźwięk wrócił. Tuli-Pyszczek nastawił uszko. To nie brzuszek. To dochodzi z zewnątrz. Przez chwilę walczył z potrzebą leniuchowania, jednak ciekawość wygrała. A jak to Mama Chłopca wróciła z zakupów z torbą pełną jedzenia i teraz ciągnie ją po ziemi do kuchni, bo jak tak pełna, że bardziej już nie może? Albo Pies Pitu porwał paczkę chrupków kukurydzianych i teraz rozpracowuje ją dyskretnie, kryjąc się między butami?

Tuli-Pyszczek po krótkim namyśle stwierdził, że cokolwiek by to nie było, warto poświęcić wygrzany dołek i udać się na mały rekonesans. Wygramolił się z łóżeczka i ostrożnie wytuptał z pokoju. Szur...Szur...- zastrzygł uszkiem. Dźwięk wyraźnie dochodził z sypialni Mamy i Taty. A to oznacza tylko jedno. 

16.12.2012

Wygłodniałe pyk

Wiadomo, jak głodny, to i złośliwy...- stwierdziły zgodnie Tuli-Pyszczki zajadając rodzynki.


Tuli-Pyszczki od jakiegoś czasu przyglądały się Mamie Chłopca. Specyficzne krzątanie zaczynało się w porze wieczorynki. Nazywano to Rytuałem. Mama robiła Chłopcu kaszkę, następnie oglądał on bajeczkę i szedł kąpu-kąpu. Pluskanie trwało jakiś czas, więc Tuli-Pyszczki miały chwilkę na przenosiny swoich kocyków, uklepanie legowisk i wydeptanie świeżych dołków do spania.

Następnie wracał Chłopiec, zawinięty w ręczniczek, z kapturkiem niczym krasnoludek. Taki ciepły i pachnący mydłem. Wspaniały do przytulania. Grafik już wcześniej ustalony, wiec wiadomo czyja kolej na tulenie. Wieczorny Szczęśliwiec czekał już na posterunku, niecierpliwie przebierając nóżkami. Chłopiec wskakiwał do łóżka, mniej lub bardziej motywowany przez Mamę. Teraz była kolej na przegląd zawartości półek z książkami. Ostatnio na fali były dźwiękowe książki o koparkach i pociągach, więc przysypiające Tuli-Pyszczki budzone były co chwilę odgłosami stukania, warkotania i buczenia. 

Później Mama gasiła światło i nadchodził Sen. Przynajmniej tak mówi teoria. Wszystko zależało od odpowiedniego zmęczenia Chłopca przed rozpoczęciem Rytuału. Jeżeli zmęczenie było niewystarczające, między Gaszenie Światła, a Opuszczenie Pokoju należało w Rytuale umieścić Przesiadywanie.

5.10.2012

Sposób na survival

Tak, biało-brązowe byłoby idealne... - rozmarzył się Tuli-Pyszczek, gładząc się przy tym po futerku.


Tuli-Pyszczek długo siedział i rozmyślał, jaką wybrać strategię. Trzeba się na coś zdecydować, po Je-sieni przyjdzie Zima. No a wtedy to już będzie za późno!- piszczał pod nosem wertując książkę o zwierzętach.

A zaczęło się od tego, że owa książka leżała sobie na stoliczku kawowym. Tuż obok cukiernicy. Co oczywiście nie uszło uwagi Tuli-Pyszczka. Wylizanie łyżeczki zostawił sobie jednak w pamięci, jako "rzecz do zrobienia". Ważniejsze było to, że swoim ciężarem przykrywała paczkę herbatników. Być może dlatego zwrócił na nią uwagę. Musiał ją bowiem przesunąć, a że była bardzo gruba i ciężka, to spadła z hukiem na ziemię. Otworzyła się akurat na rozdziale "Sposób na zimę", co bardzo zaciekawiło Tuli-Pyszczka wycofującego się akurat cichaczem ze swoim łupem.

30.09.2012

Je-sień!

Mrrr...-zamruczał z zadowoleniem Tuli-Pyszczek uklepując swój nowy śpiworek.


Tuli-Pyszczek obudził się dygocząc z zimna. Brrr...Chło...Dno...- wybełkotał i nachuchał w łapki. No tak. Gruby Misiek wcisnął się sprytnie i zajął jego wczorajszy dołek. Spojrzał na Chłopca. Szeroko otwarte usta. Zaciśnięte oczka. Ciepły miarowy oddech. Otulony w miłe polarowe śpioszki... Polarowe śpioszki?! Tuli-Pyszczek zerwał się i usiadł na łóżeczku. Czyżby to już? Przyszła Je-sień?

17.09.2012

Tuli-Worek!

O, tu mnie powieś...! Stąd będę miał wszystko na oku -oznajmił Tuli-Pyszczek, zaglądając do jednej z przedszkolnych sal.


Tuli-Pyszczki uwielbiają uczestniczyć w życiu swoich Właścicieli. Chcą być zabierane wszędzie, gdzie tylko można, bez wyjątków. Dlatego, by pomóc przejętym i zabieganym Przedszkolakom w wyborze towarzysza przedszkolnej doli i niedoli, postanowiły wpełznąć na worek na kapcie. By zlikwidować choć jeden z porannych dylematów i przyspieszyć wymarsz:)


*      *      *

A oto parę niezbędnych danych technicznych, by poszerzyć nieco Waszą wiedzę o Tuli-Workach... :)

Oto worek w całej okazałości. Jego wymiary to 43 cm wysokości i 30 cm szerokości. Uszyty jest na maszynie z grubego płótna bawełnianego o mocnym i wytrzymałym splocie.