Tuli-Pyszczek długo siedział i rozmyślał, jaką wybrać strategię. Trzeba się na coś zdecydować, po Je-sieni przyjdzie Zima. No a wtedy to już będzie za późno!- piszczał pod nosem wertując książkę o zwierzętach.
A zaczęło się od tego, że owa książka leżała sobie na stoliczku kawowym. Tuż obok cukiernicy. Co oczywiście nie uszło uwagi Tuli-Pyszczka. Wylizanie łyżeczki zostawił sobie jednak w pamięci, jako "rzecz do zrobienia". Ważniejsze było to, że swoim ciężarem przykrywała paczkę herbatników. Być może dlatego zwrócił na nią uwagę. Musiał ją bowiem przesunąć, a że była bardzo gruba i ciężka, to spadła z hukiem na ziemię. Otworzyła się akurat na rozdziale "Sposób na zimę", co bardzo zaciekawiło Tuli-Pyszczka wycofującego się akurat cichaczem ze swoim łupem.
Zawsze uważał, że warto mieć różne sposoby na różne okazje. Jednak im dłużej czytał, tym bardziej zaczynał się obawiać przyszłej pory roku. Stwierdził z przerażeniem, iż nie jest w ogóle przygotowany! "Życiowy egzamin... walka o przetrwanie... skrajne warunki... słabe... nie przetrwają..." Kwiiiik!- aż kwiknął zestresowany. Szybko jednak zatkał pyszczek ciastkiem, które kurczowo ściskał w łapce. Rozejrzał się na boki. Nikt nie może go usłyszeć. Zajadając stres związany z lekturą, postanowił uzupełnić swoją wiedzę na temat zimowego survivalu.
Na początku dowiedział się, że jest jednak nadzieja. "Istnieją bowiem trzy zasadnicze strategie postępowania wobec zimy." Tu odetchnął wreszcie i ponownie chrupnął ciastko.
Pierwsza: uciec. "Zwierzęta uciekają przed niską temperaturą i sezonowym brakiem pożywienia..." Tuli-Pyszczek z niepokojem zerknął w stronę kuchni i szafek z dżemami. "Ważne jest, by w okresie letnim zgromadziły pokaźne zapasy tłuszczu , co oznacza, że w ciągu lata, gdy pokarmu jest pod dostatkiem, intensywnie żerują". Tu Tuli-Pyszczek ucieszył się, gdyż żerowanie to coś, co wykonuje najlepiej, jednak fakt, iż przegapił lato, trochę go zbił z tropu. No i klucza raczej nie sformuje... -westchnął i zerknął z zaciekawieniem na drugą propozycję.
A brzmiała ona: przespać. O, to już coś. Ominął zgrabnie przydługi wstęp i wczytał się w fragment o rodzajach snu zimowego. W duchu przyznał, iż nawet on nie wiedział, że spać też można na tyle różnych sposobów. Przećwiczę to później. Spodobało mu się, że znowu jest tutaj mowa o intensywnym żerowaniu, przy czym efektem finalnym nie jest bynajmniej odlot, lecz szukanie odpowiedniego schronienia, w którym można by spokojnie i komfortowo przespać Zimę. "Najpopularniejsze są różnego rodzaju nory i głębokie rozpadliny, ale także spróchniałe wnętrza drzew, duże sterty liści oraz jaskinie i bunkry." Odruchowo szukając łapką kocyka spojrzał niepewnie za okno, gdzie akurat intensywnie padał deszcz. Brrr...-na myśl o spróchniałym drzewie dostał gęsiej skórki. Głęboka rozpadlina...? Przez chwilę zastanowił się, czy jego dołek w łóżeczku Chłopca kwalifikowałby się do tej kategorii, jednak postanowił dla pewności sprawdzić pozycję numer trzy.
Po trzecie: przeczekać. "Znaczna ilość zwierząt spędza zimę w specjalnym wyścielanym schronieniu, które dobrze chroni od chłodu. Korzysta ze zgromadzonych zapasów, by w cieplejsze dni wyruszać na zewnątrz w poszukiwaniu pożywienia." Tuli-Pyszczek uśmiechnął się i ugryzł herbatnika."Jedynie w okresie dłuższych mrozów zapadają w kilkudniowe drzemki." Tak, to mogło by być to- upewnił się wewnętrznie. I tutaj jednak po chwili znalazł parę zastrzeżeń. Nie spodobał mu się głównie fragment o zmianie diety i wymianie futra z letniego na zimowe. Chociaż po głębszym zastanowieniu przyznał, iż opcja lepszego maskowania w otoczeniu była by kusząca i przydatna przy żerowaniu. Tylko futro musiało by być w kolorze szafek kuchennych.
Zawsze uważał, że warto mieć różne sposoby na różne okazje. Jednak im dłużej czytał, tym bardziej zaczynał się obawiać przyszłej pory roku. Stwierdził z przerażeniem, iż nie jest w ogóle przygotowany! "Życiowy egzamin... walka o przetrwanie... skrajne warunki... słabe... nie przetrwają..." Kwiiiik!- aż kwiknął zestresowany. Szybko jednak zatkał pyszczek ciastkiem, które kurczowo ściskał w łapce. Rozejrzał się na boki. Nikt nie może go usłyszeć. Zajadając stres związany z lekturą, postanowił uzupełnić swoją wiedzę na temat zimowego survivalu.
Na początku dowiedział się, że jest jednak nadzieja. "Istnieją bowiem trzy zasadnicze strategie postępowania wobec zimy." Tu odetchnął wreszcie i ponownie chrupnął ciastko.
Pierwsza: uciec. "Zwierzęta uciekają przed niską temperaturą i sezonowym brakiem pożywienia..." Tuli-Pyszczek z niepokojem zerknął w stronę kuchni i szafek z dżemami. "Ważne jest, by w okresie letnim zgromadziły pokaźne zapasy tłuszczu , co oznacza, że w ciągu lata, gdy pokarmu jest pod dostatkiem, intensywnie żerują". Tu Tuli-Pyszczek ucieszył się, gdyż żerowanie to coś, co wykonuje najlepiej, jednak fakt, iż przegapił lato, trochę go zbił z tropu. No i klucza raczej nie sformuje... -westchnął i zerknął z zaciekawieniem na drugą propozycję.
A brzmiała ona: przespać. O, to już coś. Ominął zgrabnie przydługi wstęp i wczytał się w fragment o rodzajach snu zimowego. W duchu przyznał, iż nawet on nie wiedział, że spać też można na tyle różnych sposobów. Przećwiczę to później. Spodobało mu się, że znowu jest tutaj mowa o intensywnym żerowaniu, przy czym efektem finalnym nie jest bynajmniej odlot, lecz szukanie odpowiedniego schronienia, w którym można by spokojnie i komfortowo przespać Zimę. "Najpopularniejsze są różnego rodzaju nory i głębokie rozpadliny, ale także spróchniałe wnętrza drzew, duże sterty liści oraz jaskinie i bunkry." Odruchowo szukając łapką kocyka spojrzał niepewnie za okno, gdzie akurat intensywnie padał deszcz. Brrr...-na myśl o spróchniałym drzewie dostał gęsiej skórki. Głęboka rozpadlina...? Przez chwilę zastanowił się, czy jego dołek w łóżeczku Chłopca kwalifikowałby się do tej kategorii, jednak postanowił dla pewności sprawdzić pozycję numer trzy.
Po trzecie: przeczekać. "Znaczna ilość zwierząt spędza zimę w specjalnym wyścielanym schronieniu, które dobrze chroni od chłodu. Korzysta ze zgromadzonych zapasów, by w cieplejsze dni wyruszać na zewnątrz w poszukiwaniu pożywienia." Tuli-Pyszczek uśmiechnął się i ugryzł herbatnika."Jedynie w okresie dłuższych mrozów zapadają w kilkudniowe drzemki." Tak, to mogło by być to- upewnił się wewnętrznie. I tutaj jednak po chwili znalazł parę zastrzeżeń. Nie spodobał mu się głównie fragment o zmianie diety i wymianie futra z letniego na zimowe. Chociaż po głębszym zastanowieniu przyznał, iż opcja lepszego maskowania w otoczeniu była by kusząca i przydatna przy żerowaniu. Tylko futro musiało by być w kolorze szafek kuchennych.
P.S.
Prezentuję Tuli-Worek dla sympatycznej Ewuni!
Niech się dobrze nosi :)
Hej ho!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz