Przychodzi jednak taki moment, przeważnie w okolicy Walentynek, gdy w domu pojawia się kwiatek. Tuli-Pyszczki budzą się wtedy z zimowego snu. Zaczynają wiercić się w wymoszczonych wcześniej norkach. Coś, co nigdy nie uwierało zaczyna nagle przeszkadzać. Ich noski nęci piękny wiosenny zapach...
Tuli-Pyszczki odrzucają wtedy nagrzane ciepłem ciałka kocyki, pakują ciastka w poliki i idą na Protest. Zazwyczaj zbierają się wokół doniczki i pikietują przez dłuższy czas. Że zimno. Że pada. Że niezielono. Że plucha. Że ile tak można. I jak żyć. Większość bardzo angażuje się w piszczenie. Część jednak po pewnym czasie opiera się pleckami o brzeg donicy i zasypia. Kolejna grupka postanawia zrobić przerwę na posiłek regeneracyjny. Parę Tuli-Pyszczków dostaje chrypki i biegnie do kuchni po miodek na gardło.
Wyłania się też grupka z nadzieją wpatrująca się w okno, by poszukiwać pierwszych oznak wiosny. Kiedyś w końcu musi przyjść! A z nią harce i swawola na świeżym powietrzu! Tu przeważnie następuje burzliwa i pełna ekscytacji wymiana zdań. Tuli-Pyszczki wymachują łapkami, głośno popiskują i żwawo podskakują.
Po dłuższej chwili wizja przyszłych aktywności niestety tak męczy Tuli-Pyszczki, że całe zasapane i bardziej zmęczone niż wcześniej, udają się zgodnie na spoczynek. Wtedy się wszystkie grzecznie godzą i chowają pod kołderki. No może prawie wszystkie. Niektóre już śpią przecież koło doniczki...
Tuli-Pyszczki odrzucają wtedy nagrzane ciepłem ciałka kocyki, pakują ciastka w poliki i idą na Protest. Zazwyczaj zbierają się wokół doniczki i pikietują przez dłuższy czas. Że zimno. Że pada. Że niezielono. Że plucha. Że ile tak można. I jak żyć. Większość bardzo angażuje się w piszczenie. Część jednak po pewnym czasie opiera się pleckami o brzeg donicy i zasypia. Kolejna grupka postanawia zrobić przerwę na posiłek regeneracyjny. Parę Tuli-Pyszczków dostaje chrypki i biegnie do kuchni po miodek na gardło.
Wyłania się też grupka z nadzieją wpatrująca się w okno, by poszukiwać pierwszych oznak wiosny. Kiedyś w końcu musi przyjść! A z nią harce i swawola na świeżym powietrzu! Tu przeważnie następuje burzliwa i pełna ekscytacji wymiana zdań. Tuli-Pyszczki wymachują łapkami, głośno popiskują i żwawo podskakują.
Po dłuższej chwili wizja przyszłych aktywności niestety tak męczy Tuli-Pyszczki, że całe zasapane i bardziej zmęczone niż wcześniej, udają się zgodnie na spoczynek. Wtedy się wszystkie grzecznie godzą i chowają pod kołderki. No może prawie wszystkie. Niektóre już śpią przecież koło doniczki...
☀ ☀ ☀
P.S.
Pozdrowienia dla Ewy!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz