11.02.2016

Kosi

Hej ho! Skoszone łapki dzisiaj są!- śpiewał zadowolony Tuli-Pyszczek meldując wykonanie zadania.


Kosi kosi łapki... Tuli-Pyszczek nie bardzo rozumiał o co właściwie w tej piosence chodzi... Ale na pewno chodzi o Coś. Mama często kosi łapki Dziewczynce. Trzyma ją wtedy za rączki, Dziewczynka z ekscytacji zaciska piąstki i szeroko uśmiecha się ukazując wszystkim zupełny brak uzębienia.

Piosenka mówi coś o jedzeniu, o Babci która ma pączki, mleczko lub ciastka. Tuli-Pyszczki najbardziej lubią oczywiście wersję z pączkami. Wyobrażają sobie wtedy gęsty lukier spływający po chrupkiej pączkowej skórce.. Ach... Tylko co zrobić, żeby wreszcie pojechały po te słodkości? Babka nie mieszka przecież aż tak daleko.

Tuli-Pyszczek stwierdził, że będzie pomagał kosić. Dokładnie pilnował, czy danego dnia został wykonany rytuał. Gdy Mama zapomniała, podbiegał, łapał niemowlęce rączki i odśpiewywał pączkową zwrotkę zaklinając rzeczywistość. Dziewczynka miała wtedy skoszone łapki na lewo i prawo, a Tuli-Pyszczek wierzył, że wykonał dobrą robotę w słusznej sprawie. Takie to już są Tuli-Pyszczki. Obowiązkowe. Bardzo sumienne. I wiecznie głodne.






Brak komentarzy: