30.11.2012

Pustki wypełnianie

Chrupmy szybciej, bo Pustka Pod Rączką przestanie być pusta! - piszczał Tuli-Pyszczek wymachując łapkami.


O, coś się dzieje. Poruszenie przy stole. Wcześniej Mama Chłopca gotowała coś w czerwonym garnuszku. Tuli-Pyszczek lubił ten garnuszek. Zawsze wróżył coś dobrego. Kakałko, budyń lub ciepłe mleczko chociaż. Okazja została wywęszona. Podreptał szybciutko w ślad za Mamą i ustawił się w strategicznym miejscu pod stołem, o które zawsze trzeba było rywalizować z Psem Pitu. Tym razem jednak go nie było. Nieco zaskoczony, ale i zachwycony swym refleksem oczekiwał na to, na co liczył, że się stanie.

Jest! Leje się! Piękny biały płyn cienką stróżką płynął przez klucz. E...? Mały tuli-pyszczkowy Rozumek próbował przetrawić tą informację przez krótką chwilkę. Bez rezultatu. Nie ważne. Ważne, że leją- zdecydował. Wyglądało to na lukier. Cudowny, gęsty. Trochę dziwny, bo bez zapachu. Tu znowu zadziałał Rozumek, który nie pozwolił, by Tuli-Pyszczek wpadł w dysonans. To pewnie przez katarek. Tuli-Pyszczek utwierdzając się dodatkowo, pociągnął nosem, jednak nie poczuł nic podejrzanego.
Po chwili Mama pogrzebała ręką w garnku, wyciągnęła lukier i zaczęła go oglądać przy świeczce, po czym, nawet nie próbując, odłożyła na talerzyk. To ten moment. Teraz albo nigdy! Tuli-Pyszczek przełknął nadmiar śliny w pyszczku, wspiął się na krzesełko i wyciągnął swoją krótką łapkę po lukier. Przed oczami stanęła mu wizja upojnego wieczoru ze Skarbem. Dlatego do kryjówki szedł trochę na pamięć. 

Do końca nie wiadomo, czy to lepiej, czy gorzej, że napięcia nie wytrzymał i po drodze 'przez przypadek' wgryzł się w białą masę. Bleh! Smak miała dziwny i drętwy. Trochę mydlany, ale bez piany. Na pewno nie lukrowy. Dla pewności dał trochę do spróbowania Grubemu Misiowi, który większą część zjadł oraz Foczce Glu Glu, która po kontrolnym polizaniu wydała krótkie oświadczenie: wosk. Później wyjaśniła, o co w tym wszystkim chodzi. W końcu jest starą foką i dużo już w życiu widziała. Tuli-Pyszczki siedziały zdumione i słuchały. A chodziło o wróżby.

Na reakcję Tuli-Pyszczków długo nie trzeba było czekać. Zgodnie postanowiły poznać nadchodzącą przyszłość. W końcu czasy niepewne, warto wiedzieć co nieco. Ustaliły plan działania i rozpierzchły się po mieszkaniu w poszukiwaniu niezbędnych rekwizytów.

W sypialni znalazły kubek z niedopitą kawą. Po uroczystym wylaniu zawartości zaproszona została Foczka Glu Glu, zwana również Wyrocznią, która miała dokonać oględzin. Jabłko. Oznacza to sukces w interesach. Nowina nie bardzo ucieszyła Tuli-Pyszczki, jednak nie dały tego po sobie poznać i grzecznie podziękowały Foczce za interpretację.  Tak na prawdę to nie wiedziały, co to jest ten sukces w interesach. A nadaje się to do jedzenia...?- zastanawiały się. Strapione usiadły w koło wylanej zawartości kubka.  Po chwili spłynęło olśnienie. Mi to bardziej przypomina ciastko- stwierdził jeden z Tuli-Pyszczków. Tak..! To przecież to!- podchwyciła reszta. Wszystkie uradowane odetchnęły z ulgą. Ciastko może oznaczać tylko jedno. Tu Foczka nie jest potrzebna.

Następna wróżba wymagała użycia psa. Każdy musiał mu rzucić coś dobrego, by zobaczyć czyj smakołyk wybierze. Tuli-Pyszczki zapomniały jednak, co miało oznaczać zjedzenie konkretnego smakołyka przez psa. Rzucenie więc za dużej  ilości mijało się z celem. Tuli-Pyszczki poświęciły więc pół paluszka, a Pies Pitu rzucił się na niego, jakby był to jego ostatni posiłek i zeżarł go łapczywie. Zadowolone Tuli-Pyszczki udały się na dalsze poszukiwania.

Przebiegając przez korytarz przypomniało im się, że Foczka wspominała coś o układaniu butów. Poprawiły więc stojące tam egzemplarze, wyrównując je starannie do krawędzi ściany. Z sznurówek ułożyły ładne esy floresy.

Następnie postanowiły wywróżyć, kto dziś będzie spać z Chłopcem. Do tego celu użyły paluszków bez soli. Kto wyciągnie nadgryziony, ten okaże się Szczęśliwym Wybrańcem. Plan był genialny w swojej prostocie. Miał jednak pewien mankament. Otóż każdy Tuli-Pyszczek chciał nadgryźć paluszka losującego. Po burzliwej debacie postanowiono pójść na kompromis i każdy w skupieniu nadgryzł swojego. Następnie paluszki zostały wrzucone do Maszyny Losującej, czyli do pudełka po butach. Jeden z Tuli-Pyszczków oficjalnie zamieszał łapką całą zawartość i przystąpiono do losowania. Zszokowane Tuli-Pyszczki nie mogły uwierzyć własnym oczom, gdy okazało się, że każdy z nich jest uprawniony do całonocnego tulenia Chłopca. A wynik losowania został przypisany na karb magicznych wróżb i wrzucony do  przegródki w Rozumku pod tytułem: Tajemnice i Zagadki Nierozwiązywalne Do Ponownego Rozpatrzenia Kiedyś Tam.




4 komentarze:

Anonimowy pisze...

Jak zwykle bardzo urocza historyjka z Tuli-Pyszczkami w roli głównej...

Tuli-Pyszczek pisze...

Dziękujemy bardzo:)

olllq pisze...

Tuli -myśli , Tuli -Pyszczki ..... Jestem całkiem dorosłą Olką , ale bardzo mi się podoba :)

Tuli-Pyszczek pisze...

Cieszymy się bardzo:D