1.03.2012

Strasznie Straszny Strach

Z piesków też coś mamy!- przemknęło przez myśl uradowanego Tuli-Pyszczka, a oczka zamknęły mu się i pyszczek sam opadł miękko na poduszkę.




Tuli-Pyszczek złapał kocyk i ułożył obok siebie. Tak dobrze- myślał dokładnie rozciągając go na całej długości łóżka, od strony szczebelków- ten róg do ssania... ten do zakrycia łebka... ten, żeby był pod łapką... a ten... na wszelki wypadek. 

Tuli-Pyszczki są bardzo przezorne, a ostatnio dało się słyszeć wśród misiów, że w nocy może przyjść Strasznie Straszny Strach. Phi... Misie nie są Aż Tak Odważne!- pomyślał najpierw Tuli-Pyszczek, jednak po chwili naszła go refleksja, że w sumie Tuli-Pyszczki mają dużo z misiów, więc może to również...  

Strach jeszcze nigdy go nie odwiedził, ale po szybkim zastanowieniu Tuli-Pyszczek stwierdził, że wolałby, żeby tak pozostało. Coś mu się wydawało podejrzanego już w samym jego imieniu. Teraz był bardziej czujny. Zasypiając jedno uszko starał się trzymać w pogotowiu, by wyłapać wszystkie nietypowe dźwięki, zanim obudzi się Chłopiec. 

Raz w nocy coś stukało za oknem, Tuli-Pyszczek zebrał się w sobie i wychylił łepek spod kocyka. Deszcz... Dziwne skrobanie? Odważył się wyglądnąć z łóżeczka. To piesek... Próbuje wyjeść ciastka. Tuli-Pyszczek uśmiechnął się. Zupełnie zapomniał już o Strachach i nasłuchiwaniu. Zadowolony ułożył pyszczek do poduszki i zasnął.



Brak komentarzy: